Opady śniegu i panosząca się zima za oknem przymusiła mnie do kupna sprzętu na nadchodzący sezon zimowy. Dotychczasowa deska snowboardowa… nadawała się do muzeum = była ze mną już 7 lat, a w przeszłym sezonie śmigając po kamieniach zniszczyłem ją definitywnie. Wiązania już popękały, a na dodatek kurta snowboardowa najlepsze czasy miała już za sobą. Podsumowując – spora lista zakupów i niedużo czasu, bo wyjazd na Sylwestra nadchodził dużymi krokami.
Wpadłem na fanpage Snow4Life na Facebooku, dostrzegłem rekomendacje, zajrzałem na sklep online… pomyślałem że zanosiło się interesująco. Faktycznie ciekawie – bo od razu można zobaczyć że w sklepi pracują ludzie z pasją, a kto nas zrozumie tak dobrze jak pensjonat.
Ruszyłem tam w czwartek po Świętach, a z mojej Częstochowy do Katowic nie jest wcale bliziutko, i pomimo że w mieście jest nieco sklepów narciarsko-snowboardowych zdecydowąłem się na podróż do Katos. W zasadzie determinująca tu była dostępność towaru, bo po 11 latach jeżdżenia na Burtonie miałem ochotę nabyć jakąś nową, dobrą deskę snowboardową.
W sumie już zanim wyjechałem sprowadziłem wybór do 1 modelu Signal Snowboard, dwóch Never Summer tudzież warunkowo GNU. Na ostatek stanęło na Never Summer Cobra, ale to niespecjalnie interesujące.
Ważniejsze były wrażenia.
Wchodzę do sklepu. W narożniku żeliwny piec daje ciepło, a Krzysiek (właściciel) zasuwał po sklepie i wykładał towar z magazynu. Od razu podbiłem do niego z tematem, i bez ociągania przeszliśmy do oglądania desek. Siwy jak wyszło podczas rozmowy pomyka na desce od piętnastu lat, a poza pracą w sklepie aranżuje także obozy snowboardowe.
Koniec ględzenia, zajmijmy się tym, co kluczowe.
Obsługa
W multum sklepów, w tym i sportowych, sprzedawca wciśnie Ci najdroższy artykuł na który Cię stać i będzie kontent. W tym miejscu było całkiem inaczej. Po wysłuchaniu moich potrzeb Siwy wyperswadował mi wyraźnie najdroższe z wybranego wcześniej zestawu GNU Billy Goat i przekonał do nabycia tańszej o kilkaset złociszy deski Never Summer Cobra. Co tu dużo mówić – na desce ubóstwiam zapieprzać, a sprzedawca doradził owego NS’a jako bezkompromisowe bydle przeznaczone do zasuwania po stokach gór.
Nie popełniłem błędu kupując ją, bo wypróbowana na tatrzańskich trasach decha okazała się najlepszym nabytkiem 2014 roku.
To jest dogłębnie to czego szukałem – teraz mogę konkretnie szaleć nie mając kuriozalnych efektów w postaci wibrowania, drgań lub innych kwasów. Po prostu łoję w dół i tyle mnie to obchodzi.
Do kompletu kupiłem wypasione wiązania snowboardowe – Union, a dopełnieniem sprawunków była katana Signal Snowboards. Swoją drogą, dzięki zaoszczędzeniu paru stówek wobec planu mogłem kupić też dodatkowo nowiutkie gogle snowboardowe… Ashbury oczywiście!
Podsumowując.
Gorąco polecam tego sprzedającego – towar kupiony w Snow4Life naprawdę spełnił pokładane oczekiwania!
Dodaj komentarz