Ostatnie tygodnie napawają mnie szczególnie pozytywną energią. Piękne dni, wspaniała pogoda, ciepło… Muszę się wybrać w końcu do Szczyrku odebrać zegarek, który zostawiłem u GOPR’owców po moim połamaniu się na nartach. Swoją drogą, wcale za tą Sigmą nie tęsknię. Niby wbudowany pulsometr, niby czas dobrze mierzy, niby nowoczesny design… ale jakoś to wszystko w całości nie współgrało.Niewygodna obsługa tego zegarka trochę mnie zniechęcała do jego użytkowania, podobnie jak słabe działanie pulsometru który gubił sygnał gdy tylko oddaliło się trochę od źródła sygnału. Na rowerze to była masakra. Niby to był zegarek z pulsometrem, a taka lipa… no cóż, szkoda! Na szczęście drogi nie był.
Teraz już będę wiedział, żeby patrząc na zegarki sportowe brać pod uwagę firmy z doświadczeniem w produkcji takowych… Może Polar albo Casio?
Dodaj komentarz